Miał być objazd trasy maratonu niedzielnego i ogólne zapoznanie się z trasą. Zanim jednak padła ta propozycja miałem plan odpoczywać klika dni ;/;/. No ale Siwy jak to Siwy - nie popuści, jak zwykle zaproponował coś nieodpowiedniego. Jak tylko wjechaliśmy do puszczy bukowej to sie zgubiliśmy. Oczywiście wiedzieliśmy jak wrócić ale nie mogliśmy trafić na tą trasę którą chcieliśmy objechać - trasę maratonu. na trasie jak to w bukowej pionowe podjazdy i NA MAXA strome zjazdy
W międzyczasie był nawet czas na kiełbache z ognicha w Kołowie niedaleko 300 metrowego masztu
Wydrukowana mapka okazała się zbyt lipna. Na koniec zboczyliśmy juz totalnie ze ścieżki
i błądzilismy po górzystych terenach bez jakiejkolwiek drogi szukając czegokolwiek po czym da sie toczyć koła. Wspinaliśmy się kilkanaście minut aż dotarliśmy na jakieś wzniesienie za którym okazało się że nic nie ma. Chwilowe namyślenie w ciszy nad kilkudziesięciometrowym spadem...
... i postanowiliśmy pchać rowery dalej przez krzaczory aż się w końcu coś trafiło.
Adi mnie dziś taki przewiózł ze ho ho ..... ;/ wyjechaliśmy o 19, miała być lajtowa wycieczka ale zdążyliśmy jeszcze 50 km walnąć i to zabójczym tempem, miejscami 60 km/h.Do tego co chwile coś wyczyniał. straszył ludzi na ścieżce rowerowej, sikał z mostu, łamał przpisy drogowe i zrobił nawet zdjęcie (oczywiście normalne być nie mogło):
Siwy lepiej ode mnie ale także nie dotrzymywał tempa adiemu. A od dzis odpoczywam do maratonu bo nie będę miał nawet sił aby dojechać do mety
do rowerowego w czwartek w celu założenia nowej korby (LX), i w piatek na dwozrec pkp w Szczecinie a nastepnie z dworca PKP gorzów do łagodzina / i tak wogóle nie wstawiam więcej notek po pijaku tak jak ta i ta z próby na kuriera). Jutro wstawie notke z dzisiejszej wyprawy - czyli 15/3/08, bo byla bardziej poważna, sa zdjęcia i musze sie lepiej przyłożyc:) Tymczasem lece spać bo jutro objazd trasy maratonu MTB w WItnicy i tzreba sie wyspać. Pobudka o 7 ;/