Jak marzyłem tak zrobiłem! 200 km "na raz" nareszcie pękło, a czułem że miałem siły na więcej :) Wycieczka na Sternfahrt do Berlina ze Szczecina była trafnym wyborem. Przez pierwsze 100km średnia pręskość na liczniku 25 km/h !! później już wolniej pod eskorta policji w peletonie.
Postanowiłem powrócić do długodystansowych wycieczek z przed kilku lat, które regularnie odbywałem sam lub z siwym. Na początek letniego sezonu 2011 poszła wycieczka po niemieckim landzie Brandenburgii. Efekty nie jeżdżenia od dłuższego czasu są widoczne, czuje jakbym zatarł kolano. Jednak aby móc w ogóle zacząć nowy sezon muszę jednak napomnieć o tym iż musiałem rozkręcića rower do ostatniej śrubki po 5 miesięcznym pobycie na erasmusie w Danii. Tamtejszy klimat nadmorski zrobił swoje z metalowymi częściami roweru. kilka fotek poniżej. Tymczasem w sobotę zanosi się na życiowy rekord podczas wycieczki ze Szczecina do Berlina na Sternfahrt, a za miesiąc po obronie mgr Irlandia...
CO tu dozu pisać. Wypad do nad morze do Pobierowa z siwym. Prawie 120 km w kompletnym deszczu, tak więc można uznać że liczy się jako 200! foty u siwego.
Oj napadało śniegu, napadało. Dzisiaj dowiedziałem sie jednej rzeczy - nie da się jechać w lesie lub na łące rowerem po warstwie śniegu powyżej 15 cm (a jeszcze dwa dni temu tak fajnie się śmigało). Nie dałem jednak za wygraną i postanowiłem wyjechać na asfalt z nadzieją na lepsze warunki, mimo że nie lubię katować roweru na drogach zimą gdzie leży pełno soli powodującej korozje napędu. Na szczęście jednak na tych podrzędnych drogach nic nie sypią, tak więc rowerowi nic się nie stało w porównaniu do właściciela który na zdradliwym zakręcie gdzie pod warstwą sniegu był lód miał okazje zaorać spory kawałek drogi w pozycji "na szczupaka". A oto na o się natknąłem za Pucicami. Zanim zdążyłem zrobić wyraźniejsze zdjęcie juz jej nie było
Oj dawno dawno mnie tu nie było. Czyżbym naprawdę cały sezon 2009 tu nie zagądał? Jak ten czas leci... tak więc mały wpis żeby nie było że nie jeżdżę i sezonu zimowego nie zaliczyłem i to przy -7*C :) Tylko zawodnika drugiego brakuje i jakoś tak samemu nudno, dlatego tylko 2 wypady 10-kilometrowe po zasypanym śniegiem lesie.
Pojechałem sprawdzić czy naprawde taka piękna panorama Polic jest z drugiej strony jeziora Dąbie, czyli z Lubczyny :) I cóż się okazało? Piekne tereny!